Wtorek, 25.12, wieczór.
Po całym dniu spędzonym u babci, wróciliśmy ok. 22:00 do domu. Od razu, po wypiciu pysznej, zielonej herbaty, poszłam przygotować się do spania. Wzięłam piżamę i weszłam do łazienki, przekręcając kluczyk. Odświeżona, ubrałam się i wróciłam w swoje własne skromne progi. Położyłam się na rozścielonym łóżku i ułożyłam laptopa na kolanach. W pewnym momencie do drzwi pokoju ktoś zapukał. Ostatnio tylko brat pukał, gdy wchodził. Jednak tym razem to nie był on. Był to Jai.
- Hej, będziesz już spać ? - zapytał trochę tak jakby nieśmiało.
- Nie, nie jestem zbytnio śpiąca, a dlaczego pytasz ?
- Ja też. Może... obejrzymy razem jakiś film ? Cal zajął się jakimiś 'swoimi sprawami'. Wiesz...
- Wiem, doskonale. To co chciałbyś obejrzeć ?
- Obojętne. - powiedział i ułożył się obok mnie na łóżku.
- Wybierzemy coś razem. Ok ?
- Ok.
Przeglądaliśmy internet w poszukiwaniu jakiś ciekawych filmów. W końcu natknęliśmy się na Więźnia Labiryntu.
- Może być ? - spytałam.
- Oczywiście ! Już kiedyś miałem zamiar to obejrzeć, jakoś nie miałem okazji..
- To włączam.
I zaczęliśmy oglądać. Niektóre momenty były takie emocjonujące, ogólnie czasem przeżywałam to razem z bohaterami. Aż chciało się oglądać. Zaciekawił mnie ten film i stwierdziłam, że jak wyjdzie już druga część, to od razu muszę obejrzeć.
- Wooow....- po zakończeniu filmu to słowo określało wrażenia i moje, i Jai'a. Obojgu nam się spodobał ten film.
- Super ! Oglądamy coś jeszcze ? - zapytał kuzyn.
- Możemy... 'Gwiazd Naszych Wina' ? Wiem, że to takie trochę.. jakby to.. - powiedziałam, zastanawiając się, jak ująć myśli w słowa.
- Ok, wiem o co chodzi.. możemy obejrzeć jak chcesz..
- Super, mam nadzieję, że się nie będziesz nudził.. - mówiąc to szturchnęłam go delikatnie w ramie.
Włączyłam film. Wszystko zaczynało się spokojnie, nic nie sugerowało tego, co stało się na końcu.
Co chwilę zerkałam na Jai'a, czy czasem nie zasnął, albo nie krążył wzrokiem po pokoju. Ogółem: chciałam 'sprawdzić', czy film go nie nudzi... Ale wręcz przeciwnie. Wlepił wzrok w ekran, jakby widział go pierwszy raz. No, może trochę przesadziłam, nawet raczej nie trochę, ale widać było, że spodobał się mu ten film.
W pewnych momentach, kiedy w filmie była jakaś scena typu 'spacer zakochanych', zapewne wyglądaliśmy jak para wspólnie spędzająca czas. Jai obejmował mnie swoim ramieniem, delikatnie przyciągając do siebie, czasem też kładłam swoją głowę na ramieniu kuzyna, a on swoją na mojej.
-Nash, wiem, co myślisz teraz, ale opowiadałam ci to już kiedyś, prawda ?
-No tak, ale nadal tak trochę jakby 'zazdroszczę' temu twojemu kuzynowi...
-Ejj.. no chodź, przytulę cię, ale się uśmiechnij, ok ?
-Ok..:)
Przeleżeliśmy tak prawie cały film. Pod koniec Jai już zasypiał, więc wyłączyłam film i także położyłam się spać. W taki sposób zasnęliśmy po około 5 minutach od zakończenia naszej 'filmowej nocki'.
Środa, 26.12.
Jest ranek, słońce świeci, jego promienie przedostają się przez okno do mojego pokoju, prawie oślepiając. Ale jest dobrze. Wstałam spokojnie, z uśmiechem, są święta, mój ukochany kuzyn zasnął wczoraj podczas wspólnego oglądania filmów, aż szkoda było mi go budzić. Delikatnie, powoli zeszłam z łóżka, podeszłam do szafy i wyciągnęłam ubrania. Cicho otworzyłam drzwi i weszłam do łazienki. Odświeżona i ubrana, wróciłam do pokoju. Jai właśnie wstawał. Kiedy oboje byliśmy gotowi, zadecydowaliśmy coś zjeść. Zeszliśmy na dół do kuchni. Zabrałam się za robienie jajecznicy i kanapek, a mój towarzysz robił herbatę. Z gotowym śniadaniem udaliśmy się do salonu. Usiedliśmy spokojnie na sofie, kiedy usłyszałam jakiś hałas z góry. Szybko pobiegłam sprawdzić co się dzieje. To oczywiście był Cal, bo kto inny. Wstawał z łóżka i coś mu spadło. Dokładniej jego telefon. Jeszcze do tego drzwi w jego szafie strasznie zaskrzypiały. Ej ten Calum... Rodzice i ciocia też nie spali, wiadomo już dlaczego. Nasz kochany i niepowtarzalny Cal... W czasie, gdy wszyscy się przygotowywali 'do nowego dnia', zrobiłam razem z kuzynem posiłek dla reszty osób. Ranek minął przyjemnie na wspólnych rozmowach, oglądaniu telewizji, graniu w przeróżne gry. Wszyscy byli uśmiechnięci. Później razem z mamą, zabrałyśmy się za przygotowywanie obiadu. Ogólnie przedpołudnie minęło nam, jak każdemu, normalnie.
Ale po obiedzie swoją obecnością zaskoczył i zachwycił nas pewien niespodziewany gość. Najbardziej mnie zdziwiło to, że ta właśnie osoba przyszła zupełnie niespodziewanie do naszego domu, ale powód tych odwiedzin był jeszcze bardziej zaskakujący, niż cokolwiek innego.
-----
Hi !
Dawno nic nie dodawałam.... Wiem.. Jakoś nie miałam weny i wgl... Wiecie..
I teraz pytankoo... jak się podoba blog ? Trochę zajęło mi wybieranie i szukanie odpowiedniego zdj na tło, ale wybrałam właśnie to, które widzicie.. :) xd.
Rozdział krótki i taki przejściowy, takie muszą być, ale to jest tylko połowa całego rozdziału. Za to w 2/2 będzie się dziać więcej <3 Myślę, że ten pomysł, który mam w głowie wypali i to wszystko wyjdzie super w praktyce, będzie takie, jak sobie to wyobrażam i wymyśliłam. Trzymajcie kciuki :3.
Love,
Bye ! xx.
Edit : To, co miało być 2/2 będzie 4 rozdziałem. <3 Może się okazać, że też będzie taki krótszy, ale może będzie dłuższy ? Sama nie wiem... Postaram się go dodać w ten weekend.. Jak napiszę, to dodam, a z racji, że nie napisałam, to nie wiem, kiedy dodam. xd :)
OMG! Jak mogłaś zakończyć w takim momencie! Jejku! Super, że dodałaś! Czekam na następnym... Oby pojawił się prędziutko.!
OdpowiedzUsuńOjejuśku :OO
OdpowiedzUsuń