Przejdź do głównej zawartości

Prolog.

''Kłopot z życiem polega na tym, że nie ma okazji go przećwiczyć i od razu robi się to na poważnie''
Terry Prachett - 'Piramidy'


Ona od początku nie miała siły powstać. Za pierwszym podejściem nie poradziła sobie, nie wywalczyła tego szczęścia w życiu. Poddała się. Po prostu. Nie była wystarczająco silna. Nie potrafiła wstać, wyjść z ogromnej dziury, jaką wykopało przed nią życie. Ale lina leżała kilka kroków przed nią. Musiała pokonać tylko kilka przeszkód. Jednak poddała się. Nie chciała ryzykować jeszcze bardziej, nie chciała wpaść w głębszy dół. Pozostała z tym losem, któremu się oddała. Z tym smutkiem, nieszczęściem, samotna, bez przyjaciół, ze łzami w oczach. Nie miała siły. Nie mogła nic zrobić, co mogło by wyciągnąć ją z tarapatów. Nic. Nic ani nikogo nie miała do pomocy. Dopóki jej rodzice nie dowiedzieli się o wszystkim, co jej wyrządzali inni. Wtedy miała choć małe wsparcie. Potem dołączył do niej brat. Z nim najlepiej się jej rozmawiało. Tylko on mógł jako jedyny zobaczyć jej piękny uśmiech, gdy udało mu się chociaż trochę pocieszyć siostrę. Ona wiedziała, że jej przeznaczenie to nie smutek, płacz godzinami, dręczenie, prześladowanie. Wiedziała o tym doskonale. Ale jedynym, ważnym problemem w jej życiu, który wszystko zmienił było to, że ona nie wiedziała, jak dotrzeć do swojego prawdziwego przeznaczenia, jak je poznać. Cały czas szukała prawdy, swojego życiowego celu. Chciała, ona musiała dowiedzieć się, jaka jest jej prawdziwa misja w życiu. Wszystkie dni spędzała na przebywaniu razem z bratem, odkrywaniu siebie i swoich możliwości. Jednak jeden moment, jeden, tajemniczy, nieznany ktoś, odwrócił jej życie do góry nogami na zawsze.



----  
Tamtadaam ! Myślę, że sie Wam spodoba. <3 Tak na prawdę miał to być taki jakby przerywnik, wiecie o co chodzi, mam nadzieję. Zdecydowałam, że wstawię go jako prolog, a to, co miało być prologiem będzie połączone z 1 rozdziałem <3. 
Rozdziały początkowe będą związane ze świętami więc jak dobrze pójdzie to mam zamiar je jeszcze w miarę świątecznym klimacie napisać i wstawić, ale nie obiecuje, bo nie jestem co do tego dokładnie pewna... Wiecie.. A ten prolog... dziś miałam właśnie zamiar wstawić i udało się ! O 18:00 zjeżdża się rodzina na wigilię, więc pasowałoby zdążyć jeszcze coś może pomóc i się przygotować na spokojnie... 

I WESOŁYCH ŚWIĄT wszystkim ! <3
Szczęśliwego Nowego Roku, zdrowia, ogólnego szczęścia, spełnienia marzeń, udanego Sylwestra, uśmiechu, weny przede wszystkim tym, którzy coś piszą, a jeśli nie piszą, to niech przyjdzie im pomysł na ff i zaczną pisać, wiary w siebie, w swoje możliwości, wytrwałości w życiu, radości ze wszystkiego, co nas otacza, wieelu przyjaciół, wszystkiego, na co tak baardzo czekacie i wszystkiego, czego byście chciały. WESOŁYCH ! <3
Bye ! :*

-----
Całość (prawie całość) skopiowałam z Fallinga, więc 'świateczny klimat' i to wszystko o wigili i życzenia itp. itd... Na Fallingu dodawałam prolog dokładnie w wigilię. Więc... No. :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bohaterowie.

Chloë Grace Moretz jako Mia Rose Moretz. Nash Grier jako on sam.  Hayes Grier jako on sam. Młodszy brat Nasha, ma 15 lat. Calum Hood jako Calum Moretz. Starszy brat Mii, ma 17 lat. Luke Hemmings jako Luke Johnson. Przyjaciel Caluma, ma 17 lat. Troye Sivan jako Jay Sivan. Kuzyn Mii i Caluma, ma 16 lat.   Jack Johnson jako Jack Clark.                                                           Ma 16 lat, kuzyn Nasha, jest w tej samej klasie, co Mia.                          Will Poulter jako Evan King. Ma 18 lat. Jeden z czwórki chłopaków nabijających się z Mii, ich przywódca. Evan Peters jako Alex White. Ma 18 lat. Jeden z czwórki chłopaków nabijających się z Mii. Za każdym razem, gdy to się dzieję, stoi na prawo

Ordinary Life. 3.

Wtorek, 25.12, wieczór.  Po całym dniu spędzonym u babci, wróciliśmy ok. 22:00 do domu. Od razu, po wypiciu pysznej, zielonej herbaty, poszłam przygotować się do spania. Wzięłam piżamę i weszłam do łazienki, przekręcając kluczyk. Odświeżona, ubrałam się i wróciłam w swoje własne skromne progi. Położyłam się na rozścielonym łóżku i ułożyłam laptopa na kolanach. W pewnym momencie do drzwi pokoju ktoś zapukał. Ostatnio tylko brat pukał, gdy wchodził. Jednak tym razem to nie był on. Był to Jai. - Hej, będziesz już spać ? - zapytał trochę tak jakby nieśmiało. - Nie, nie jestem zbytnio śpiąca, a dlaczego pytasz ? - Ja też. Może... obejrzymy razem jakiś film ? Cal zajął się jakimiś 'swoimi sprawami'. Wiesz... - Wiem, doskonale. To co chciałbyś obejrzeć ? - Obojętne. - powiedział i ułożył się obok mnie na łóżku. - Wybierzemy coś razem. Ok ? - Ok. Przeglądaliśmy internet w poszukiwaniu jakiś ciekawych filmów. W końcu natknęliśmy się na Więźnia Labiryntu. - Może być ? - spytał

Ordinary Life. 2.

----- Dedykuje ten rozdział Julce <3 Ona już sama sie domyśli, że o nią chodzi <3 Taki mały prezencik na urodzinki <3 Miłego czytania ! <3  +  Tak mnie dziwnie wzięło na Avril <3 Macie tu Let Me Go :* -----      Poniedziałek, 24.12  Wstałam rano, o dziwo pełna energii. Słyszałam głosy rodziców i dźwięki telewizora. Zaciekawiło mnie to, bo przeważnie to ja wstawałam pierwsza. Zerknęłam na wyświetlacz mojego telefonu. Była 10:00. Wstałam z łóżka, nie spiesząc się zbytnio.Była w końcu wigilia. Przyjeżdżała ciocia Kate z Jai'em, jak zwykle. Zawsze lubiłam święta, takie pełne miłości, uśmiechu, radości, rodzinne, zawsze spędzane razem, nigdy osobno. Wybierając ubrania, zaczęłam rozmyślać.  Życie jest pasmem porażek i sukcesów. Jest pętlą, supłem zawiązanym tak ciasno, że nawet szpilka się przez niego nie przeciśnie. Jest sznurkiem, który się nie kończy, ewentualnie czasem jest cieńszy lub bardziej wytrzymały. Trzeba go rozwiązać, mocować się z nim, walczyć. I przy