Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2015

Ordinary Life. 3.

Wtorek, 25.12, wieczór.  Po całym dniu spędzonym u babci, wróciliśmy ok. 22:00 do domu. Od razu, po wypiciu pysznej, zielonej herbaty, poszłam przygotować się do spania. Wzięłam piżamę i weszłam do łazienki, przekręcając kluczyk. Odświeżona, ubrałam się i wróciłam w swoje własne skromne progi. Położyłam się na rozścielonym łóżku i ułożyłam laptopa na kolanach. W pewnym momencie do drzwi pokoju ktoś zapukał. Ostatnio tylko brat pukał, gdy wchodził. Jednak tym razem to nie był on. Był to Jai. - Hej, będziesz już spać ? - zapytał trochę tak jakby nieśmiało. - Nie, nie jestem zbytnio śpiąca, a dlaczego pytasz ? - Ja też. Może... obejrzymy razem jakiś film ? Cal zajął się jakimiś 'swoimi sprawami'. Wiesz... - Wiem, doskonale. To co chciałbyś obejrzeć ? - Obojętne. - powiedział i ułożył się obok mnie na łóżku. - Wybierzemy coś razem. Ok ? - Ok. Przeglądaliśmy internet w poszukiwaniu jakiś ciekawych filmów. W końcu natknęliśmy się na Więźnia Labiryntu. - Może być ? - spytał

Ordinary Life. 2.

----- Dedykuje ten rozdział Julce <3 Ona już sama sie domyśli, że o nią chodzi <3 Taki mały prezencik na urodzinki <3 Miłego czytania ! <3  +  Tak mnie dziwnie wzięło na Avril <3 Macie tu Let Me Go :* -----      Poniedziałek, 24.12  Wstałam rano, o dziwo pełna energii. Słyszałam głosy rodziców i dźwięki telewizora. Zaciekawiło mnie to, bo przeważnie to ja wstawałam pierwsza. Zerknęłam na wyświetlacz mojego telefonu. Była 10:00. Wstałam z łóżka, nie spiesząc się zbytnio.Była w końcu wigilia. Przyjeżdżała ciocia Kate z Jai'em, jak zwykle. Zawsze lubiłam święta, takie pełne miłości, uśmiechu, radości, rodzinne, zawsze spędzane razem, nigdy osobno. Wybierając ubrania, zaczęłam rozmyślać.  Życie jest pasmem porażek i sukcesów. Jest pętlą, supłem zawiązanym tak ciasno, że nawet szpilka się przez niego nie przeciśnie. Jest sznurkiem, który się nie kończy, ewentualnie czasem jest cieńszy lub bardziej wytrzymały. Trzeba go rozwiązać, mocować się z nim, walczyć. I przy

Ordinary Life. 1. + krótka historia narodzin Forever with. Never without.

      Poniedziałek, 17.12 Dzień, jak co dzień. Wstałam rano niewyspana, z bólem głowy, pleców i wszystkiego innego. Usiadłam na brzegu łóżka. Podparłam głowę na łokciach. Opadłam na poduszkę. Byłam bezsilna. Musiałam wstać. Musiałam się podnieść. Ten dzień był dniem szkoły... Cholerny poniedziałek. Ze wszystkich znienawidzonych przeze mnie dni nadal najbardziej nienawidzę tego - poniedziałku. Wtedy wszystko się zaczynało. Moi rówieśnicy na nowo rozpoczynali wszystkie jakieś 'akcje' czy coś. Nawet nie wiedziałam, o co tak sie na mnie uwzięli.. Z kolei starsi, z drugiej klasy liceum, popychali mnie, wyłudzali różne rzeczy, nie przepuszczali mnie przez korytarz, zamykali mi przed nosem drzwi stołówki, jakby należała do nich. Obiecywali mi, że skończą mnie prześladować. Obiecanki cacanki - jak to się mówi. -Ja już nie wytrzymam. Dobra. - pomyślałam. Musiałam wstać i przeżyć ten dzień jak zwykle.      Piątek, 21.12. W tamten dzień wracałam ze szkoły nawet szczęśliwa. W końcu

Prolog.

''Kłopot z życiem polega na tym, że nie ma okazji go przećwiczyć i od razu robi się to na poważnie'' Terry Prachett - 'Piramidy' Ona od początku nie miała siły powstać. Za pierwszym podejściem nie poradziła sobie, nie wywalczyła tego szczęścia w życiu. Poddała się. Po prostu. Nie była wystarczająco silna. Nie potrafiła wstać, wyjść z ogromnej dziury, jaką wykopało przed nią życie. Ale lina leżała kilka kroków przed nią. Musiała pokonać tylko kilka przeszkód. Jednak poddała się. Nie chciała ryzykować jeszcze bardziej, nie chciała wpaść w głębszy dół. Pozostała z tym losem, któremu się oddała. Z tym smutkiem, nieszczęściem, samotna, bez przyjaciół, ze łzami w oczach. Nie miała siły. Nie mogła nic zrobić, co mogło by wyciągnąć ją z tarapatów. Nic. Nic ani nikogo nie miała do pomocy. Dopóki jej rodzice nie dowiedzieli się o wszystkim, co jej wyrządzali inni. Wtedy miała choć małe wsparcie. Potem dołączył do niej brat. Z nim najlepiej się jej rozmawiało. Tylk

Bohaterowie.

Chloë Grace Moretz jako Mia Rose Moretz. Nash Grier jako on sam.  Hayes Grier jako on sam. Młodszy brat Nasha, ma 15 lat. Calum Hood jako Calum Moretz. Starszy brat Mii, ma 17 lat. Luke Hemmings jako Luke Johnson. Przyjaciel Caluma, ma 17 lat. Troye Sivan jako Jay Sivan. Kuzyn Mii i Caluma, ma 16 lat.   Jack Johnson jako Jack Clark.                                                           Ma 16 lat, kuzyn Nasha, jest w tej samej klasie, co Mia.                          Will Poulter jako Evan King. Ma 18 lat. Jeden z czwórki chłopaków nabijających się z Mii, ich przywódca. Evan Peters jako Alex White. Ma 18 lat. Jeden z czwórki chłopaków nabijających się z Mii. Za każdym razem, gdy to się dzieję, stoi na prawo

Zapowiedź.

Forever with. Never without. Jesteście choć troszeczkę ciekawi o czym będzie opowiadanie ? Będzie ono takie jakby mieszane. 5sos i stare Magcon. Coś nowegoo ! Dla niewtajemniczonych : zdjęcie Magcon będzie na końcu postu :) I teraz 'mała' zapowiedź tej nowej historii : Ona:  ma 16 lat, cicha, spokojna. Czuje sie samotna pomimo tego, że ma dwójkę kochających rodziców i najlepszego na świecie brata. Smutna, w szkole jest dręczona, zastraszana, nie ma przyjaciół, nie ma nikogo, z kim mogłaby szczerze i o wszystkim porozmawiać. Ma wady jak każdy. Jest na swój sposób naiwna, poddaje sie innym, najpierw robi, potem myśli. Efektem tego jest szczęście, ale trwające do czasu. Później to wszystko obraca się przeciw niej. Ale nadzieja umiera ostatnia. A ona ją ma. Ma nadzieję na uśmiech bez końca. Tylko czy wytrwa w tej nadziei ? Czy odkryje przed innymi swoją prawdziwą twarz, jak przed bratem ? On :   szalony i pewny siebie 17 latek. Jest szczęśliwy, uśmiechnięty, ma najlepszych